Koronawirus – co z roszczeniami Frankowiczów? Czy wnosić pozew o zapłatę do sądu?
Koronawirus – co z roszczeniami Frankowiczów? Czy wnosić pozew o zapłatę do sądu?
Koronawirus jest tematem numer jeden w Polsce. Nic dziwnego – wpłynął na większość aspektów życia Polaków. Wprowadzone zostały zarządzenia prewencyjne, które mają ograniczyć rozwój zakażeń. Trudno również nie zauważyć wpływu, jaki wywarł na polską i światową gospodarkę. Od czasu początków rozprzestrzenia się wirusa w Europie, zaobserwować można sukcesywny wzrost kursów walut. Po dotarciu koronawirusa do Polski, złoty stracił na wartości, przez co inne waluty odpowiednio podrożały.
Frank szwajcarski nie jest w tym przypadku wyjątkiem, bowiem osiąga on jedne z najwyższych w historii kursy i spekuluje się, że mogą one przewyższyć nawet te, które obserwowaliśmy po Czarnym Czwartku w 2015 roku. Obecnie mamy do czynienia z kursem 4,20-4,30 zł. Oczywiście przekłada się to na spłatę kredytu, wysokość rat i jego saldo, a w konsekwencji może powodować problemy jego z bieżącą spłatą. Pandemia koronawirusa odcisnęła również piętno na pracy instytucji państwowych. Sądy nie są wyjątkiem i ich funkcjonowanie jest ograniczone. Do końca kwietnia nie odbywają się m. in. posiedzenia jawne (rozprawy).
Co zatem z roszczeniami Frankowiczów? Czy w świetle tych okoliczności muszą czekać na poprawę sytuacji epidemicznej w Polsce?
Osobiście nadal rekomenduję walkę z nieuczciwymi praktykami banków. Na decyzje Frankowiczów powinien wpłynąć głównie wysoki kurs franka, który pogarsza ich sytuację finansową, jednocześnie w dalszym ciągu, a nawet jeszcze szerzej, chroniąc banki przed negatywnymi skutkami zmian na rynkach finansowych, przerzucając ryzyko kursowe na kredytobiorców. Podczas gdy Frankowicze na bieżąco płacą wyższe raty kredytów, kolejne raty sprzed 10 lat ulegają przedawnieniu, przez co nie dochodząc swoich praw tracą oni jeszcze więcej.
Przypomnieć należy, że roszczenia kredytobiorców frankowych przedawniają się z upływem 10 lat i termin ten liczony jest osobno dla każdej z rat kredytu. Przerwanie biegu terminu przedawnienia następuje jedynie poprzez wniesienie pozwu lub zawezwania do próby ugodowej, przy czym przerwanie terminu następuje w dniu nadania pisma w placówce pocztowej. Nie jest zatem konieczna fizyczna wizyta w sądzie i złożenie pisma w biurze podawczym. Co prawda rozprawa odbędzie się w terminie późniejszym niż dotychczas, natomiast finalnie możliwe będzie dochodzenie roszczeń za okres dłuższy niż 10 lat. Co więcej, sądy nie przeprowadzają posiedzeń jawnych (rozpraw), ale posiedzenia niejawne mogą się odbywać, a zatem istnieje możliwość zabezpieczenia roszczeń kredytobiorców przed przeprowadzeniem rozprawy, m. in. poprzez zawieszenie spłaty rat kredytu na czas postępowania i zakazanie bankowi złożenia oświadczenia o wypowiedzeniu umowy kredytu. Nie jest możliwe wskazanie kiedy sytuacja ulegnie zmianie i sądy rozpoczną pracę w normalnym trybie. Natomiast kiedy to już nastąpi, można przyjąć, iż w pierwszej kolejności rozpatrywać będą sprawy zawisłe w momencie wprowadzenia stanu epidemii oraz wniesione w czasie jego obowiązywania. Obecnie złożenie pozwu nie tylko gwarantuje przerwanie biegu przedawnienia, ale stwarza również możliwość szybszego rozpatrzenia po unormowaniu się sytuacji epidemicznej.
Mając na względzie powyższe, Frankowicze nawet przy panującej epidemii koronawirusa, nadal mogą skutecznie dochodzić swoich praw i nie powinni ze względu na obecne okoliczności tych starań odkładać. W przypadku przedawniających się roszczeń zdecydowane i szybkie działanie daje największe szanse na wyegzekwowanie swoich praw.